Nie cierpię niebieskiego...
Dziurę pod żebrami,
Jakby małym paznokciem rozdrapuję.
Po cichu się męczę,
Dobrze, że serce nie krwawi
Jeszcze, gdy w myślach maluję
Razem nasze ręce.
I nawet mnie to bawi,
Kiedy tak przed innymi pozuję,
Że myślami się wokół niego nie kręcę,
Że mi oczu na niebiesko nie barwi,
Że kolejnego dotyku nie poczuję,
Bo przyjacielski będzie,
Że mi uszu swym głosem nie nakarmi.
W odpowiedzi z krtani wyzuję
Niedbale "dzień dobry", gdy wejdzie.
Szkoda, że wtedy między nami
Magnesu nie wyczaruję.
Po co szasta uśmiechem wszędzie,
Miłymi słówkami pamięć plami?
Niech mi swego alfabetu nie serwuje!
Co mu z tego przyjdzie,
Że mnie kolorem oczu zwabi?
Niech mnie już nie obserwuje!
Tak samotnie się męczę,
Zabłąkaną pod powiekami
Barwę w pamięci drukuję.
Jeszcze trochę się pomęczę,
Niech głupie serce pod żebrami
Za słabość pokutuje.