W zacisznym kącie domu
tak bardzo się śpieszymy
by zdążyć przed zachodem
wieczorem zamykamy
zmęczone trudem oczy
w nadziei że poranek
może nas wreszcie zaskoczy
otworzy bramy raju
obsypie złotym deszczem
i wciśnie w rękę gwarancję
na zdrowe szczęśliwe życie
mijają dni miesiące
zmieniamy punkt widzenia
dojrzałość przynosi refleksję
nachodzą nas wspomnienia
siadamy w zacisznym kącie
mozolnie podliczamy
by życie było coś warte
nie tylko pył
na ziemi
