zwrot
z powodu że nabożeństwo się przedłużyło
i rozdawali łańcuszki aluminiowe liche
gówniane rozchodzące się jak świeże pączki
w dłoniach naiwnych okadzonych
obietnicą dobrej pogody we żniwa
Boże mój któryś objawił się w gorejącym krzaku
co go chłopcy gasili i zgasić nie mogli
a nogi im się plątały obok przecież stodoły
marnej wiekowej bo już ale ważnej
gdyż liczy się wnętrze
Boże mój co żeś mnie wywiódł z ziemi -skiej
skąd wszelkie robactwo ale też trawy
drzewa i kwiaty nadobne jak zastępy
aniołów w godzinach mroku
gdy siedząc o świeczce patrzymy na siebie
w milczeniu