Kultyzm
Kultyzm odstawał
Daleko od moich preferencji
Nie przykładałam do niego wagi
Wiedziałam ze jest
Lecz nic po za tym nie chciałam wiedzieć
Kiedyś spacerując na pokrytą zielenią polanie
Znalazłam dziwny kamień
Odstający od innych przydrożnych
Miał kształt trójkąta
A po środku naturalnie wyrzeźbione koło
Powoli spojrzałam przez otwór
W czerwonej do kostek sukni
Szła kobieta którą znam
W dłoni trzymała miecz z napisem
,,łańcuch nie zostanie zerwany,,
Kobieta nie była na łące
Szła alejką płonącego cmentarza
Właśnie kiedy mijała jeden z pomników
Zobaczyłam do kogo on należy
Kamień wypadł mi z ręki
Ze strachem w oczach
Rzuciłam się do ucieczki
Nie wróciłam do domu
Musiałam ją odnaleźć
Zanim będzie za późno
Teraz powinnam mimo wszystko
Zawalczyć o słońce
Moje siły są policzone
Po twarzy spływa pot
Mimo to biegnę
Dobiegłam
Zebrałam potrzebne instrukcje
Podarte kawałki
Na honor Devi w komplecie
Ułożyłam i zaczęłam lekturę
Potem praktykę
Czarne rękawiczki
Czerwona z białymi pasmami suknia
Białe buty na koturnie
Z rogami po bokach
Gotowe
Dałam znak trzem wronom
Przesiadującym na drzewach oliwnych
Szelest wzrastał z sekundy na sekundę
Odnajdę ją i powstrzymam
Obiecuję na honor Devi
Łańcuch nie zostanie zerwany
Bo go nie ma
Tam i tu
Łańcuch przeczy wolności
Swobodzie
A wszyscy mają wolność
Z nią się rodzą
I z nią się budzą
Kultyzm odstawał
Przypomniał o sobie
Nadając bieg kolejnym wyzwaniom
Powstanie wiele ksiąg
A źródło pozostanie to samo
Niewzruszone
Tej nocy nadejdzie pełnia księżyca
Młode wilki zbierają się na skale
Tuż przed urwiskiem
Jakby były widownią
Podziwiającą pełnię księżyca
Głośno się do niego modlą
Zamykając przy tym oczy
Z powaga w oczach
Weszłam w serce ciemności
Odsłaniając gałęzie zdobione liśćmi
Tak suchymi
Jakby były wykonane z papieru lub pieprzu
Poznałam ją
Ona mnie tez
Stanęłyśmy na przeciwko siebie
Rażąc się wzajemnie wzrokiem
Wyciągnęliśmy do siebie miecze
Tak że ostrza się stuknęły
Uwalniając iskrę
Później białe światło
Dzielące nas obydwie
Dwa światy równolegle
A jednak żyjące ze sobą w symbiozie
Odepchnęła mnie od narastającego ciśnienia
Sama znikając
Z tego dziwnego stanu wybudził mnie lekarz
-,, znowu te wspomnienie,,
-,, najwyraźniej,, ,, czy da się to jakoś zatrzymać,,?
- nie mam takiej mocy, to wspomnienie na podłożu podświadomości
- Ona mnie ocaliła
Stał nade mną ze współczuciem
- mój brat bliźniak też walczył ale nie zdążył uniknąć wzroku śmierci
Klaudia Gasztold