Wierszokleta
celowo udaję, że tego nie słyszę...
Niejeden sobie pomyśli - wariat,
żem taki stary "antykwariat".
Wspomnę, że dzisiaj o poranku,
z łóżka rześki i radosny wstałem.
Do ręki chwyciłem odrapany ołówek,
na świstku papieru wierszyk napisałem.
Co nabazgrałem, to już tutaj sami widzicie,
czekam na opinie, komentarze, oceny, gwiazdeczki.
Nie straszne dla mnie są uszczypliwości,
znoszę żarty, docinki - byle były bez maseczki.
Tak na spokojnie myślę teraz sobie,
czy komuś przeszkadza to co robię?
Wiersz nie mebel, ani też zbyteczny grat,
w wierszykach mam swój własny świat.
Na koniec krótko, tak od siebie dodam:
nie jestem pisarzem ani wielkim poetą.
Mimo siwizny i swego starczego wieku,
jestem facetem i mizernym wierszokletą.
/mis/