trzepak
Byliśmy tam młodzi
Ponoć
Zawieszeni
W tanecznym czasie
Kiedy się sam nie liczył
Każdy dywan był epizodem
Przesiadzianej ławeczki
W przerwie
W okupywaniu miejsca
Zawsze ważne było
Co innego
Szlugi chodziły z dymem
Później
Niezauważonym okiem
Trzepak powoli się
Wycofywał
Zmniejszał
Swoje proporcje
Następcom
Oferował
My wzgardzeni
Zaczęliśmy służyć większym
Celom
Podobno wypatrywaliśmy je
Ponad te obdrapane
Rurki beztroski
Odróżniając starą farbę
Wspomnień
Od nowych warstw
Przyszłości
Niektórzy na nich zostali
Zawieszeni w dzieciństwie
Kiedy zabawa nie ma końca
Przetrzepani
Przez życie nieopiekuńcze
I po nich także kurz
Przyszedł i osiadł
Na dobre