Koloryt jaźni
blejtramu codzienności
rozpinam płótno wyobraźni;
Czyste jeszcze.
Wolne od myśli.
Gruntuję je
kleistą esencją pasji.
Potrzebą chwili.
Gęstym gesso intencji,
i suszę ....
Złakniony barw,
mieszam na palecie wspomnień,
wystygłe już
kolory niegdysiejszych przeżyć.
Chromoksyd echa wątków
nasycam beztroską igraszką
wesołej pomarańczy.
Azuryt straconych wrażeń
Zimne barwy przemijania
w zgaszonej tonacji odcieni
ognistą żółcią fantazji.
Zapadam w płótno
przypadkowością pociągnięć
niespożytego pędzla czasu.
Rozpraszam półcienie natchnione
deszczowym kolorem nostalgii
jesiennych realgarów.
Burzowe indygo nieba.
Ołowiana ciężkość smutku
szarości Payne'a.
Wysypana rdzawo alejka.
Samotna ławeczka spowita
płomiennością parku.
Przebłyski pamięci -
kasztany spadające na płótno.
Rozrzucone niedbale
kiedyś