Azalia
Od istoty najmniejszej szłam za Wami najprędzej , chciałam być piękną różą, kochaną przez miliony stałam się goryczą aronii.
Wystawiłam konwalię mówiłam ładnie, ze moja dziecięca miłość pachnie czystości kwiatem.
Byliście, gdzieś we mgle starałam się by Wasze oczy widziały mnie..
znów kopnięta zwinełam w kłębek się.
Nadal patrzyłam rozmarzonym niebem na Azalie, na kwiat, który prosił bym kiedyś odważyła się być cudowną istotą, która ma życia smak. Szukać kobiecości, która zdejmuje suche skamieniałości i tworzy szereg radości, że Bóg nie stworzył mnie z nicości tylko z Boskiej miłości.
Milczałam i milczę nadal nie wiesz jaki ból często zjadam, od momentu bycia zwiniętą istotką zbudowałam swój cichy świat bym nie była ludzką maskotką.
Spoglądając dzisiaj, urazy nie noszę tylko staram się pokazywać coś, co kiedyś odebrano mi a nauczyłam się, że człowiek to nie tylko jest ze krwi
On ma duszę i jej łzy a że dusza w nim tkwi to znaczy, że czuje i miłości potrzebuje.
Azalio jesteś odbiciem lustra tego złamanego tylko w tym przypadku w siłe już kobiecą ustawionego.