uwolnienie
z cyklu po drugiej stronie ciszy
- jak odejść od toksycznych osób
i odzyskać siebie
idą razem, krok w krok,
ręka w rękę, w teatrze kłamstw,
gdzie uczucia pisze mrok
a ty
aktorką z cudzej sceny,
grasz miłość, której nie ma w tobie,
on patrzy z góry, nienazwany,
odbiciem swoim karmi świat
najpierw cię wielbi, stawia wyżej,
potem milczy — karze ciszą,
potem niebo ci obieca,
byś znów w złudę jego przyszła
a ty
z każdą nową sceną
gubisz siebie, gubisz cień,
bo toksyczni nie chcą bliskości —
oni chcą władzy, chcą twych łez
nie pragną prawdy — żywią się grą,
twym lękiem, tęsknotą, snem,
twą wiarą, że może się zmienią,
że jutro nie zranią cię
narcyz żyje odbiciem,
manipulant — twoim drżeniem,
a ty w ich świecie stajesz się
raz lustrem, raz więzieniem
wierzysz, że to ty masz winę,
że nie dość kochasz, nie dość trwasz,
że jeśli staniesz się posłuszna,
to może wróci tamten blask
potem już tylko cisza —
pełna pytań bez imienia,
bo uwolnienie nie jest krzykiem,
to szept, co mówi: „dość cierpienia"
zaczyna się od rozpoznania,
od nazwania rzeczy po imieniu,
od oddzielenia miłości od bólu,
uczucia od uzależnienia
bo miłość nie testuje,
nie karze, nie milczy w gniewie,
nie pragnie ofiar ani scenariuszy —
miłość jest wolna, żyje w tobie
by się uwolnić — musisz zobaczyć,
jak działa wzorzec, jak wciąga mgła,
zaufać pamięci, emocji rytmowi,
i ciszy pozwolić uzdrawiać - niech trwa
granice — to twoja tarcza,
świadomość — światło w mgle,
a spokój, gdy przyjdzie cicho,
początkiem nowym jest
bo nie naprawisz, kto czerpie siłę
z twego bólu, z twoich łez,
nie przekonasz, kto prawdy nie chce —
lecz możesz uratować się
wróć do wnętrza, do serca swego,
które pamięta, czym miłość jest,
bo prawdziwa nie zamyka w ciszy,
nie odbiera głosu, lecz daje oddech i sens
po drugiej stronie ciszy —
nie ma już bólu, ni win,
jest przestrzeń dla prawdy, spokoju,
i miejsca — dla ciebie, i chwil
więc dokończę cykl ;))