Zimowa impresja
mgłą obficie obleczone
jakby cukrowa wata
lepiła się na horyzoncie
do drzew mrozem skutym
ich ramion wiotkich kruchych
co nie umierają jeszcze
lecz pod nim śpią snem
wiecznej zimy
skulone w zwiniętej sukience
moja brzoza lekko unosi
gałązki mrozowych igieł
wierzby nic nie szumią
na nich małe sopelki wiszą
odrywają się bezszelestnie
spadając na miękki śnieg
znów przyszła zima
lodowa pani
spojrzeniem mrozi
posypała pola,drogi
cukrem pudrem
pod nogami lód
i szklanka gotowa
zima jest piękna
w krajobrazie z daleka
gdy ogrzewam dłonie
przy kominku
i topię ten chłód
w kubku gorącej herbaty.