Bryza
wiatr, który nie pyta o zgodę —
tylko tańczy.
Morze mówi półgłosem,
falą muska stopy,
jakby znało mnie
od zawsze.
Słońce przymrużone,
w oczach kogoś obok
iskra, co nie potrzebuje słów.
Śmiech —
krótki, czysty,
leci wyżej niż mewy,
roztapia się w niebie.
To był dzień
lekki jak muszla w dłoni,
bez ciężaru, bez planu.
Został we mnie,
jak morski piasek
w kieszeni starego płaszcza.
Wracam do niego
czasem
bez powodu —
i czuję znowu ten wiatr,
który niczego nie zabrał,
choć wszystko minęło.
Wiersz Miesiąca
Zaloguj się, aby móc zagłosować na Wiersz Miesiąca.