STRÓŻ MŁODOŚCI
piękne domy stoją wokoło
drewniane płoty okryte pościelą
sąsiad machający za płotu
para cukrusiów w zalotach
gospodarz co utopił szczenięta
suka wlecząca swą żałość
rozgadany na wietrze topól
umilkł porażony przerażeniem
odwrócony od betonowego miasta
stoi starzec stróż młodości
biegnący bosą wyobraźnią
po rozpalonej równinie życia
łza srebrna spadająca z oka
owoc dobra i zła czeka
na ścieżce ciemności milczenia
rozgląda się w mgle istnienia
JNaszko