Krótki wiersz wypadkowy
będzie mi wolno zauważyć, słyszę w tobie
zachody słońca i wołanie z pół, trzask ognia,
wchodzący pod skórę tak głęboko, że każdy
obcy dotyk wydaje się być znajomym. Jak
czereśnie wprost z drzewa, zapach w metrze,
rozchybotany krok pijaka. Jak gdyby niebo
miało się oberwać i spaść nam na głowy.
Przyznaję - pod stopami wyczuwam bloki
startowe. Muszka i szczerbinka w linii. Pauza.
Dłoń w pół ruchu zastygła przy ustach. Oczy
zwierzęcia fosforyzujące w świetle reflektorów.
Nie hamuj