Z poręczy balkonnej
[4.02, 22:53] J: Przed oknem poety nie powstaje blok ani ani nie jest w planach za drzwiami droga pani widok jak się patrzy spojrzy pani drzwi są wysokie jak do katedry balkonik z balustrada A la Verona spojrzy pani przekonać się można że liście zakwitną uśmiechnie się słońce do trawy
[5.02, 00:02] J: Chłopak z piwnicy wygląda przez okienko na bruku ślad złożonego węgla wcześniej go przywieźli przez bramę ogrodzie nie powodziło im się konie kosztowały jak Łysek z pokładu Idy batem zmagali raz konia raz podrostka albo lucky look innego mokasyny z piwnicy okno gdzie czuje swoje miejsce z celi
[5.02, 22:43] J: Może wpierdoliłby mnie wilk u podnóża baraniej góry podrapał ryś wyszumiał wiatr rozpędzony nad doliną prowadzę się z przepisami jak ty i ty co jednak nami między jest chwytanie inne jak gryf na gitarze inaczej to robimy metod jest wiele jedna dominuje jak kobieta nad mężczyzną nim się zorientuje zatem wcale latem kilka dni złapie w siatkę inna porą nosze w niej browar książki głównie gówno nadal wierzę w pieniądze nie chce mi się tłumaczyć jak smakuje farba z wyblakłej drewnianej poręczy w familoku na górniczej