Wojownicy konsumpcji
pycha lśni w ich słowach jak wypolerowana zbroja w szczerym słońcu
cóż za odrażający blask!
Nauczyliśmy się czytać i myślimy, że już nie jesteśmy zwierzętami
a popędy kierują nami jak wiatry latawcami
jesteśmy najgorszymi zwierzętami
wiecznie głodnymi
dlatego zostaniemy sami.
Intelektualiści bez pomysłu na jutro, bo tego
w googl-u brak , zindywidualizowanych pomysłów jak błyskawicznie naprawić cały świat.
Myśli płytkie jak wysychająca kałuża, emocjonalny przekaz pełen pozorów i frazesów
taka pseudointelektualna gra.
W sam raz by sprzedać kolejny zbędny grat.
Kochamy klimat dopóki ta miłość nie sięga do naszego portfela.
Chciwy jest zawsze głodny, dlatego do walki gotowy,
polowanie to jego religia, która ciągnie go na dno samego siebie.
Łudzi się, że istnieje konsumpcji szczyt.
Myśli, że znajdzie się w niebie robiąc piekło dookoła siebie.
Nigdy go nie widzi, bo za to nikt mu nie zapłaci.
Po co mieć złe sny?
Nie da się chyba wyłączyć tego
w ten sposób zawęża się nasz świat.
Rozpędzeni jak kometa pędzimy przed siebie
z nadzieją patrzymy na odległe planety
oby nie było tam czego szukać, bo
inaczej zainstalujemy i uruchomimy tam wyzysk,
który toczy nas niczym rdza wrak
z chciwości i dla wygody gotowi spalić wszechświat,
takie motto każdy wieczny konsument ma
w rzeczach i posiadaniu widzi szczęście,
które umyka w oka mgnieniu
pozostaje tylko smutku łza i od nowa trzeba gonić
złudną wartość po której zostaje tylko kac.
Całe szczęście nim dogonimy nieskończoność
trafi nas szlak
wystygną galaktyki i skończy się ta gra.
Czy było warto?
Po co trudzić się tak? By szybciej
skończył nam się czas?
Po co gnać tak?
By szybciej zobaczyć czy coś jest po drugiej stronie dna.
Tak giną tyrani. W tej historii nie ma miejsca na cud.
Tą otchłań stworzyliśmy sami.