:))). Pozdrawiam. M

To prawda. Im większe wyzwanie tym większy podziw.

Nie usprawiedliwia, ale pozwala docenić, jak atrakcyjni ludzie, wystawieni na ciągłe możliwości i pokusy, pozostają wierni swoim partnerom.

Marku,
jednym z tricków stosowanych w dyskusji przez tzw. wiecznych dyskutantów jest przedłużanie jej, gdy argument bedacy tematem sporu, nie został uznany przez obie strony, jest fraza : no dobrze ale... Wymieniliśmy opinie na temat przesłania konkretnego tekstu. Uważam tekst za niezbyt przemyślany Twoje dodatkowe wyjaśnienie , że atrakcyjność ma wpływ na wierność, jest tak dalekim skojarzeniem wiążącym sie z wiernością, że czyni przesłanie pojecia wierności, mało czytelne. Pozdrawiam serdecznie.

Czy powiedzenie: "Okazja czyni złodzieja" jest błyskotką, czy diamencikiem? Jestem ciekawy, jak uważasz?
Pozdrawiam

Cechą i zaleta fraszki jest jasny i majacy potwierdzenie w życiu przekaz. Krótko mówiąc na temat tej fraszki, msz, jest raczej "błyskotką", a to nie to samo co diamencik czy szlachetny kamyczek w słownej oprawie. Pożyjemy, zobaczymy, czy do czegoś, moim zdaniem ważnego - przekonałem. Pozdrawiam serdecznie.

Dzięki za wyrażenie opinii. W tak krótkim tekście trudno jest wyrazić tak złożona sprawę, jaką jest wierność, o której wiele ksiąg i rozpraw naukowych zostało napisanych. W związku z tym fraszka dotyczy wyłącznie jednego parametru - atrakcyjności, która niesie ze sobą więcej pokus. Łatwiej tym pokusom się oprzeć, jak jest ich mniej, a ekstrapolując, najłatwiej, jak nie ma ich w ogóle. W takim przypadku chwalenie się zaletą własnej wierności, jest mało przekonujące,. Jest to nieco podobne do powiedzenia: okazja czyni złodzieja, a już mistrz pisał, że łatwo oddać znaleziony grosz, i tym się chwalić,,a trudniej dużą sumę, przynajmniej śmiertelnikowi. Pozdrawiam

Dokładnie, a są tacy, którzy się chwalą własnymi cnotami i powściągliwością, jak pokusy od nich daleko. Pozdrawiam.

No i tak być powinno,
dobrego wieczoru życzę.

Tak, też nigdy nie wchodziłem w czyjeś związki. Dzięki za wpis.

Może i tak, że łatwiej,
msz, to również zależy od siły charakteru,
ja będąc w związku małżeńskim nie raz, nie dwa
tych pokus miałam dużo, poza nim także,
gdy np. partner koleżanki
robił mi dwuznaczne propozycje, ale im nie ulegałam,
bo zarówno lojalność/miłość do męża, jak i przyjaźń
były dla mnie cenne, choć partner koleżanki
był bardzo przystojny, bywałam też w dalekich
podróżach, często bez męża i też były pokusy, a panowie mimo
że byli z żonami, to za ich plecami też
mieli chore sugestie, ale nie każdy jest chętny
komuś ulec, nawet jeśli mu się podoba,
jeśli ma w sobie przyzwoitość i lojalność.
Co do szukania, z wiekiem ono maleje,
ale to nie znaczy, że musi wcale go nie być,
tylko musi coś iskrzyć, to raz, a dwa ważne
żeby druga osoba była wolna, mnie nigdy nie interesowało
wchodzenie w cudze związki, a tych co interesują,
nigdy nie zrozumiem.
Pozdrawiam

To nie jest ocena, sugestia, jak żyć, a jedynie stwierdzenie, że łatwiej zachować wierność / uczciwość gdy pokus mniej. Powodzenia się nie szuka, albo się je ma, jest się atrakcyjnym, albo nie.
Pozdrawiam

tak Marku, tak też może być, ale my możemy tylko na te tematy poteoretyzować, a w sumie to i tak chodzi o zdrowy rozsądek i odrobinę przyzwoitości, dobrego dnia

Pokusy to jedno, a możliwość czy łatwość ich realizacji to coś innego. W przypadku niemożliwości zawsze można sobie dorobić do tego teorię o własnej moralnej zajebistości. Pozdrawiam .