GRODNO 1939
To poranki są już chłodne,
Od rana atakują nas Sowieci,
Strzelając i zrzucając bomby.
Bronimy miasta od trzech dni,
Cierpiąc głodu katusze,
Artyleria nasza wkrótce zamilknie,
Kończą się zapasy amunicji.
Jestem optymistą, ale wypadnie nam
Poddać się do niewoli,
Tam co nas czeka cholera wie...
Trzeba myśleć realnie.
Jeszcze może z dziesięć min.,
A zbraknie nam pocisków,
Wywiesić znowu przyjdzie nam
Białą szmatę nad miastem.
Jeszcze chwila, a wpadnie tu
Hołota w łapciach ze wschodu,
Biedaki, co czelność mają
Nazywać siebie narodem.
Przeździecki, nasz dobry komendant,
Dał rozkaz złożenia broni,
Ta decyzja wywołała protesty
I falę honorowych samobójstw.
Mijają dni i lata całe,
A my tu w sowieckim łagrze,
Dzień w dzień do Boga modlimy się
O wyzwolenie nas z jarzma.
*inspiracja: wiersz Jasnej „Żołnierze z Westerplatte”
(Wiersz napisany z ok. 86 rocznicy upadku Grodna)