Byłaś jak liść oszroniony z kokardą wycieczką brzegiem ust po szklance olejem wymienionym ale na poważnie
Dalej jak drgnienie twoich warg wikła srebrem wiatr gasi talię kart coś ci powiem gnaj unieś mnie do gwiazd i ażebym wpadł w padół ziemski wasz i obudził w sobie jeden gibki płomień smukły siostry dar
Wszyscy świadkowie których wzywam bezdomni dworzanie ostatniego toastu zaśpiewajmy drugiej części chóru (pojawia się chór i słucha brzdękiem jak kryształ piskliwy myśląc o swoim występie)