Idą jak szpaler drzew po dwóch stronach kroki stóp serc reszta naga jak cień nakrywasz go światłem spacer jak aorta każdą komorą chodnika w górze neon balon rubin w chmurach było ciepło nie wrócił odpłynął z tą wstążeczką niesie go chmura wewnątrz mocno cię będę trzymał żebyś i ty nie uciekła Czasem wracam sam idziemy razem pod jasno ciemnym żywiołem różowego nieba dotykam czołem potem dotykam twojego czoła piszemy list aby dowieść swojej obecności pamiętnik rejestr log całe masy moich śladów łatwo mnie znaleźć wytropić może o to chodzi Jaskrawe żołędzie wszędzie ślad wasz niezniszczony jesień otwiera drzwi stać długo pod wieżą aż przyjedzie i się wsiada siedzimy mijają nas podpory chmur pędzę po torze bardziej płynę lodem tarcie i znowu w wodę nur Kładziesz stopę delikatnie jak futerał w moje dłonie gdzie zawieruszony promyk dotyk dłoni ślizg palca wzdłuż stopy łydki wzdłuż krokiem do tańca do tańca