Szkielet
Brak już tkanej miękkich
Są jedynie twarde oblicza
Niektóre sine jakby zbite
Milczeniem lub obojętnością
Cienkie żyłki zastąpiła pajęcza sieć
Oczy opuścił kolor
Jakby nic co zostało zobaczone
Nie miało wglądu na sens egzystencji
Gruba warstwa piasku ziemi i śniegu
Poległa na każdej kości
Żadna z nich nawet nie drgnęła
Jakby zachowując resztki honoru
Własną wewnętrzna siłę i upór
Pomimo obumarcia innych narządów
Struktura objęła czas w ramiona
Pozwalając na ponowne odkrycie
Za miliony stuleci
Na dowód zachowania swojej tożsamości
Klaudia Gasztold