Głosy w głowie
Ucisz ich choć część choć trochę, a ta druga część mnie zniszczy.
Wbij mi szpilki, przebij nożem, na przegubach zostaw ślady, litość olej, zostaw żale, bym w tym bólu się zatracił.
Tyle sprzecznych wizji w bani, żadnej złapać wciąż nie mogę,
I ten demon co wciąż mami tymi snami, te obrazy wchodzą w drogę, nie pozwolą zamknąć powiek.
Nie pozwala żyć latami, żyć wizjami, marzeniami,
Ile razy upadalem, wstać próbując znów padałem.
Ile razem się starałem, by na koniec znów się zawieść, by na plecach noże znaleźć,
Na wpół żywy na wpół martwy, przez zamglone oczy patrzę.
Na świat martwy, na świat szary, by to wszystko w końcu stracić, na w pół żywy powstać z martwych i w tym świecie nie na żarty, znowu zacząć się znów bawić.
Bo za grzechy, choć nie wierzysz, przyjdzie kiedyś nam zapłacić.
Za te wstrety uczynione, wszystkim ludziom na swej drodze.
Za uczucia wypaczone, te przez które ciągle błądzę.
Za te sny te wybudzone, co chcesz dosnic każdej nocy, srodze się to zawsze kończy, bo w swej głowie uwięziony, katem jestem i ofiarą, bezimienne myśli ranią, duszę trawią.
Chciałbym mieć farta, Jedno to szczęście
Takie co w bajkach jest na kiwnięcie.
Cała ta farsa, jest tego warta,
Lecz nie wiem czy życzliwa będzie mi karta.
Doszedłem daleko, straciłem wiele,
Tak wiele że patrzeć mogę tylko przed siebie.
Chcę mieć to wszystko, przeżyć ten moment,
Ten jeden o którym zapomnieć nie mogę.
Ten jeden w którym zawarte jest wszystko
Ten jeden po którym to wszystko prysło .
Spojrzeć w te oczy, tej jednej nocy.
I wiedzieć że przeszłość już za mną nie kroczy.
Nie wchodzić w nią wcale, zamknąć te ranę,
Zapomnieć o tych chwilach nad ranem.
Czy na Wpół martwy czy na wpół żywy,
Przejdę przez to życie, choćby na niby.
I może w końcu będę szczęśliwy.
Lecz choć czas minął i znowu tu jestem
I znowu układam siebie na nowo,
Potrzebna mi jest do tego przestrzeń, by się dogadać na nowo ze sobą.
Kłódki spróchniały zamki otwarte
Wydostał się spod mojej niewoli
To tak naprawdę nigdy w niej nie tkwił, a jedyne co zrobił to zamknął mi oczy.
Pozwolił mi myśleć że mnie zostawił
Pozwolił mi wierzyć że jestem już wolny,
Tak naprawdę ciągle się mną bawił,
Trzymając skulonego wsojej niemocy.