Chirurgia III
prosto do spuchniętej żyły
pojedyncze cząsteczki gazu
ratować chcą nieśmiertelną duszę
obraz z tomografu się już kręci
rezonans zagrał scherza
pomocy wołał w myślach
kiedy skończą się z bólu katusze
na białej chirurgicznej serwecie
szybko krzepnie krew
popłynęło znów jej tyle
czysty fartuch
już nie jest zielony choć niewinny
suchymi ustami chwyta tlen
za chwilę pogrążony w nicości
zapadnie w głęboki sen
…
leży nagi i bezbronny
jak nowonarodzone dziecię
widzą jego wnętrzności
zmienione przez choroby
…
kiedy się trzecie oko obudzi
uśmiechnie się do świata
podniesie spokojnie brew
powróci do świata i ludzi
jutro rano
najpierw do tych
którzy będą mieli za sobą
jeszcze jedną tej doby
noc nieprzespaną