Pożegnanie lata
niedługo znów w ponurej nagości
pozdrowi mnie krzew na dworze
już milknie ptaków radosny śpiew
wszystko utonie w mglistej białości
już tak nie pachnie w ogrodzie bez
słońce się schowało za chmurami
żegnam lato kiedy od nowa czas
powrotów i pożegnań nadchodzi
w dłoni trzymam chusteczkę
mokrą od deszczu albo od łez
i tomik z pięknymi wierszami
jeszcze Charon nie czeka w łodzi
wszystko jak co roku się powtarza
tylko nie będzie razem już tu nas
nawet na chwilę i na troszeczkę
choć serce jeszcze bije i krąży krew