mgła
ale taka chwila przyszła jakbym ciut za duża
z wieczorem zwyczajnie przemilczanym
przygarniętym do tego czego nie ma
jednocześnie z tym co na zawsze pozostaje
i nadal jest kochane po ukrytych zakamarkach
pełnych wypisanych cieni długopisów
listów niewysłanych
i zwróconych
po za strefę intymności obojga
ze wspomnieniami bywa nadmiar
słodkich pytań i gdybań przed gwiazdami
i dobrze jest gdy mała kropla na szali przelewa wulkany
-i czas stanął
i czas popłynął-
twardniejąc na granicach gdzie iść dalej nie wypada
bo stopy krwawią pod naciskiem tego co pod nimi
a gdyby już ...to każdy krok jest jak przepaść
gdzie nie wypada żyć bez skrzydeł
i nie być aniołem...
jest zwyczajnym atrybutem istnienia
krzyk-
jego cisza malowana na twarzach
spełnia
nutę za nutą
...czekam na ciebie
czekam i narzekam
a ty idziesz niespieszno po zakamarkach kobiecej duszy
podlewasz kwiaty na parapecie czeszesz włosy
stoisz przed lustrem
i trzymasz bukiet przychylności losu
będąc tak bardzo niedaleko....
....wtulenia