Francuski malarz
publicznej spowiedzi,
dokonał artysta.
Na oczach narodu
wyznał że za młodu,
kochał kobiet trzysta.
Wodził je za nosy
chwaląc piękne włosy,
by były natchnieniem.
Malował kontury
cielesnej natury,
z wielkim powodzeniem.
Naród zniesmaczony
znacznie poruszony,
wyznaniem malarza.
Zatargał chłopinę
sądzić jego winę,
prosto do ołtarza.
Dacie mili wiarę
że biedak ofiarę,
kościołowi złożył.
Pleban mu odpuścił
ziewnął i wypuścił,
a lud się zatrwożył...