godzina duchów
jej rozmyty portret
niezapowiedziana
znów się pojawiła.
nieświadoma, że
przestałam już czekać
na kobietę,
z którą milczę,
może rok, może dwa —
przestałam już liczyć.
w tym czasie wybuchła wojna,
wszystko zamarło,
a ja wciąż nie odgadłam,
kim dla mnie była.
tu i teraz
stoi między mną, a
tamtym wspomnieniem,
jak cichy szept.
unoszę się w
kruchości tej chwili,
zanim znów się rozpłynie.
znikam w jej uroku —
ocal mnie,
ocal, zanim
stanę się jednym
z mglistych wspomnień.