Exemplum spełnienia
kiedy dusza uszła z tkanek.
Dzieci w niedzielnych krojach,
jak wierna psina, pilnowały dzielnie,
by powszechny chaos
nie zmącił odliczania oddechów.
Wycięli w ziemi mały prostokąt
i roniąc do niego słoną żałość,
oddali zimny futerał
ciszy wiecznej i świętej.
Tęsknym jękiem i bukietem chabrów
dopełnił się ceremoniał.
Wąż dopadł swój ogon.
Chyba Raj,
odmłodzone ustroje, na zasięg dłoni
jagodowy Klejnot
i anioł, cudny jak dywan z kremowych róż,
oprowadza po morgach czarnoziemu.
Pytam skrzydlacza, co prosty chłop
robi w Królestwie.
Sławko (tonem matki),
bliskie boskiego serca,
co stwarza i żywi.
Jego woli się kłania i spełnia.
Filozofy, gryźcie tematy.