Dusza z odzysku
- Dusza westchnęła.
Wziął Anioł garść owsa i rozsypał na piasku.
- Dusza się przebudziła.
Wziął jeszcze dzban wody i wylał nad owsem.
- Dusza się roześmiała.
Zaczekał Anioł do lata,
by dolać jej wreszcie dwa słowa
stopione na pełnym słońcu,
miękkie, z ołowiu utkane,
i ostre na samym końcu.
- Dusza zasnęła.
I wylał z niej ołów, choć popiół zostawił,
wrzucił do balii, namydlił i uprał,
a do wyschnięcia na gałąź odstawił.
- Dusza ni drgnęła.
Potem złożył ją wpół i do kieszeni swej schował,
gdy jej szorstkie wnętrze już dobrze wypolerował.
Poniósł jej zacne szczątki
do kantoru za rogiem.
Wziął za nią dwa grosze
I pożegnał - Z Bogiem!
Zaległa tak Dusza
na oszklonej wystawie,
wśród innych duszyczek
w tej wielkiej zabawie.
A gdy koniec nocnej zabawy
kur swym śpiewem zaznaczył,
kantor znów się otworzył,
by inny anioł zobaczył...