TRZYDANIOWE TURECKIE JADŁO CO SIĘ PRZEJADŁO
DANIE III: DODATKI I RESZTKI PO KONTAKCIE
Sałata –
ta to ma zieleninę – bez treści.
Łatwo się ją przewraca – jak opinię.
Tost –
to do połowy, a potem moje inicjały „st”.
Złoty tylko z wierzchu – w środku powietrze.
Uszka –
zniknęły z barszczu i z rozmowy.
Został jedynie hałas łyżki.
Woda –
da wzruszenie perfumowane,
nigdy nie gasi pragnienia, bo została wypita.
Opadła w pełną kałużę wspomnień.
Yufka –
jak uczucia –
łatwo je zwinąć, ale już nie rozwinąć.
Miękka tylko z pozoru – twardnieje w chłodzie.
Zrazy –
bez „z” zmieszany w każdą przyprawę do życia,
ale nikt nie wie, co tam naprawdę grzęźnie.
Mięso utopionych ambicji – duszone bez zakończenia.
POST SCRIPTUM: PARAGON GROZY
Pozycje zamówione:
– smaki wspomnień bez możliwości zwrotu
– emocje – najpierw zamrożone, potem zagotowane na niby
– przyprawy obcości gratis
– półprawdy w panierce
– porcja zgody na niejasność
Obsługa:
– milcząca
– uprzejmie obojętna
Czas oczekiwania:
– wieczność w mikrofali
Podano:
– wersje niepełne
– porcje w nierównych proporcjach
– talerze pojęć nie do zmycia
Uwagi klienta:
– syty, ale nie najedzony
– smakowało, ale nie wiadomo kiedy i gdzie
– nie wrócę, choć się przywiązałem
Do zapłaty:
– cena świadomości z karty
– napiwek dla wspomnień – kelner poczuł się dotknięty
Podsumowanie:
Smak to tylko domniemanie racji –
coś w nim było,
ale wszystko za drogie,
jak na pytanie o zgodę.