Koc
pozszywany ze skrawków niepowodzeń,
marząc, że jeszcze można tak
zacząć wszystko od nowa.
Pozwolić amnezji przyjść,
zabrać niezapomnianą złość,
wrócić do momentu, gdy
wzchodziłaś na mój horyzont.
Sycić się zapachem
silnie rozgrzanej skóry,
waniliową wonią włosów,
ciepłym oddechem na szyi.
W oczach odkrywać zielone kwiaty,
przez pełne lampki obserwować księżyc,
dźwiękiem strun o czwartej nad ranem
uwodzić amoryczną historią.
W bezmyślnych uniesieniach
porywać Cię na krawędź okna,
wysoko nad dachy spoglądając –
razem, szukając szczęścia.