Śpiew fal
przybliżały się do brzegu.
Bawiły się z piaskiem,
odpływając, zabierały
go ze sobą,
by ponownie z nim wrócić.
Czasem wyrzucały
drobne muszelki, szepczące do fal
o głębinach,
do których trudno dotrzeć.
Siedzieliśmy tam,
wzruszeni,
ze splecionymi spojrzeniami,
a fale
zaczęły nucić
melodię miłości,
którą przyniosły ze sobą
z dalekiego świata,
gdzie miłość ma moc,
której nie znamy.
Serca nasze objęły się
ciepłym uściskiem.
Zapanowała wieczność.