Spacer po mieście
po swoim mieście,
mijam areszt
a w tym areszcie
ci co wyroki długie dostali
spoglądają na świat
z poza krat
jak zjawy z oddali.
Idę dalej,
widzę księgarnię
a zaraz obok
stoi kaplica,
tu Mszę się odprawia
czasami w święta,
dalej do rzeki
prowadzi ulica.
Jest kościół duży
z wieżami których szczyty
sięgają nieba,
można wejść do środka
aby się pomodlić,
adorować Pana
gdy taka potrzeba.
I w końcu rynek,
w nim kamienice
i kilka kawiarni,
tu nocą zaczyna się życie
przy blasku zapalonych latarni.
Na końcu drogi
jest park,
gdzie koncert swój
grają świerszcze,
to miejsce
ciche i spokojne
w nim można
pisać wiersze.
Lubię spacery
po swoim mieście.