October
parkową aleją
wzdłuż rozłożystych drzew
w koronach
światło przenika po nich
jakby co dopiero
wypłynęło z wnętrza
jakiegoś obrazu
w którym było na pierwszym planie a jest tylko tłem
tu dzieje się magia
liście tańczą walca
wzlatują piruetem
a osiadają w pokłonie
kolory rudego brązu
burgundowe czerwienie
sycą kolorami duszy odcienie
żółcie i zielenie
oddycham
lekkim powiewem wiatru
i zanurzam się w tym
zapatrzeniu
jak ślepiec
co dopiero odzyskał wzrok
patrzę i nie dowierzam
jak to piękno
spłynęło na mnie...