Wolna a nie zniewolona.
Czy to jeszcze lato czy jesień
Nie to przecież wrzesień
Lato po mału odchodzi
Ale słońce o poranku wschodzi
Tak pięknie ogrzewa mnie
Swoimi promieniami
Aż cieplej się na duszy robi
Aż wyrywa się Serce z mej piersi
Do nieba lecieć chcę
I szybować wysoko w chmurach
Wraz z Jaskółkami i sokołami
Wiatr w duszy poczuć swej
I wolność odczuć w niej
Ten smak
Być wolnym jak ptak
I śpiewać sobie tak
Miłości nutę swą
Już zawsze wolną być chcę
Już zawsze z radością
Uśmiechać się do ludzi
A nie niewolnicą małżonka być
Zniewoloną małżeństwa więzami
Jakimiś stereotypami
Że miejsce żony
Jest w kuchni przy garnkach
W pralni przy praniu
I przy domu sprzątaniu
Moja dusza wolności
Pragnie
Moje serce wolne
Chcę być
I nie pozwoli już
Nigdy
Zniewolić się.