kamienny szczyt
przez wiele lat budowałam
dom na skarpie
kamyk po kamieniu
zanosząc wszystkie rozczarowania
na rozdroża
- wybaczając
z niezniszczalną pamięcią
uzbierało się i na solidny płot
chowałam się tam
w cierpieniu
lecz kluczem było wyjście
konstrukcja bez ronda
zrobiłam duży krok
i nagle
dom pachniał świeżym drzewem
polana skrzyły
tak łatwopalna byłam bliżej
ciepła
a przejście stało się rytuałem
światło rozlewało
wiązką wysokoenergetyczną
na zewnątrz
i dom stał się ciepłym domem
a płot zniknął
