półtora kilograma szczęścia
z rączkami do góry
słońce delikatne docierało
w życiodajnym oceanie
nasłuchiwałam głosów
układały się
w nuconą kołysankę
po wieczerzy
impuls – kilka skurczów
i dziwne wysokie dźwięki
buzowała adrenalina
- potworny błysk
na ostrzu
nie widziałam wyraźnie
(wcześniaki tak mają)
poczułam zapach ciała
znowu huk za hukiem
położyli w zawiniątku
na stole wśród mi podobnych
zapisałam się zaledwie chwilą
przygnieciona
przez ludzką nienawiść
nie płacz… mamo…
https://www.pap.pl/aktualnosci/dramatyczna-sytuacja-noworodkow-ktore-przebywaja-w-szpitalu-al-szifa-w-strefie-gazy