Wygnani z raju
David Bowie śpiewał nam
że jesteśmy absolutnymi żółtodziobami
wierzby pochylały ogromne łby
wiatr rozwiewał im włosy
a one szeptały wprost do naszego wstydu
że nikt się nie dowie
nie mogliśmy utopić się w jeziorze
bo byliśmy lżejsi od powietrza
nie ciążyła nam konieczność rozstania
trzmiele wlatywały do naszych serc zamiast do lwich paszczy
i łaskotały niemiłosiernie
wtedy cię jeszcze nie znałem
ale kochałem najpiękniejszą z miłości -miłością wyobrażoną
kiedy cię poznałem przyszedłem na świat
a on przyspieszył gwałtownie
rozpędzany szczęściem które przypłynęło w kontenerach
nie wolno już było kraść czereśni i pić wina z butelki
trzmiele zmarniały
wybierały drzewa owocowe
nawet na nas nie patrząc
założyłaś strój kąpielowy
jak kiedyś Ewa w raju i poczuliśmy wstyd i strach przed szczęściem.
niepoznana miłość zgasła w sercu