Owieczka ( z serii: Bajeczki dla Ignasia)
bywała czasem bardzo uparta
Kiedy ją pasterz wołał - bez skutku!
gdzieś w drugą stronę szła po cichutku
Lecz przyszła noc co wszystko zmieniła
Na niebie gwiazda się pojawiła
nie -zwykła ale jasna i wielka
owieczka z drżeniem serca nań zerka
Aż nagle rozległ się śpiew gdzieś z góry
z nieba zabrzmiały anielskie chóry
trwało to chwilę, wszystkich zbudziło
lecz potem cicho się uczyniło
Od lasu ktoś się zbliża ku stadu
zwykły wędrowiec nie żaden anioł
lecz pies nie szczeknął, merda ogonem
znaczy, że czuje, że dobry człowiek
Mimo to owca trochę się boi
bo za daleko pasterza stoi
więc się przybliża, tuli do niego
teraz już nic jej nie grozi złego
Wędrowiec rzekł słów kilka pasterzom:
" Nich do Betlejem czym prędzej bieżą
bo dziecko nowe się narodziło"
Myśli owieczka: "Tak nie raz było.
Mają pasterze córki i synów,
dziecko jest zawsze dobrą nowiną!
Lecz czemu wszyscy tak się zerwali
biegną jak gdyby skrzydeł dostali?"
Owieczkę porwał pasterz w ramiona
teraz do serca jest przytulona
a serce bije jakby szalone
dziwną nadzieją rozpłomienione
Już szopa licha z mroku wygląda
w niej ojciec, matka i płacz dzieciątka
Pasterz zawahał się tylko chwilę
padł na kolana jakby przed królem
Owieczka w oczy dziecku spojrzała
i czystą miłość, dobroć ujrzała
majestat Boga, ludzkie cierpienie
splecione razem w jedno istnienie
W pokornej skrusze łepek schyliła
że taka nieraz uparta była
miał pasterz troski i smutki przez nią
odtąd posłuszna będzie na pewno!
Spotkanie z Bogiem odmienia serce
człowiek już nie chce zła czynić więcej
Owieczka cudu też doświadczyła
do stada ufna, wolna wróciła