Na krawędzi
na klifie poszarganym przez marzenia.
Spoglądam nad widnokrąg skołatanych myśli
znów mam poczucie, że coś poszło nie tak.
Kamyk w głuchą toń fal się wybiera
echo niczym ciosy łoskotem wywołane.
Najprościej rzucić się w wir zapomnienia
krawędź nad przepaścią zastanowienia.
Jednak kotwica mocno przy ziemi trzyma
nakazując sięgnąć po resztki rozumu.
Za plecami stoją osoby gorącego serca
dłoń wyciągają w ostatecznej zgubie.
Odwracam się spokojnie na pięcie
zaskoczony iż jestem częścią życia.
Nie musimy sami dusić swojego cierpienia
gdyż bliscy też mają coś do powiedzenia.
Kakashi Hatake
23.02.2025r.