Wspomnienia
Świat pałał wiosną, kwitły bzy pachnące,
Brzegi sadzawki na pobliskiej łące
Życiem tętniły i szczebiotem ptaków;
Koncert muzyczny wybornych śpiewaków.
Mchy aksamitne kusiły pięknością,
Cała przyroda jaśniała radością.
Złote kaczeńce, mokradeł wybranki,
Z nich, jako dzieci splatałyśmy wianki.
Dęby wiekowe, chluba naszych lasów,
Dzisiaj świadkowie tamtych dawnych czasów.
Do chrześcijaństwa mieczem nawracali,
Krzyże na płaszczach krwią ofiar skalali.
Żaden z papieży nie zaprotestował,
Lecz w przeciwieństwie, często protegował.
Jarzmo krzyżackie pod osłoną krzyża…
Gdzież miłosierdzie, gdzież jest łaska Boża?
Choć w ciemnych lasach walki ostre trwały,
Tam matki z dziećmi ratunku szukały.
Ileż już wojen przeżył ten kraj dzielny?
Czas, by odetchnął po burzach lud wierny,
Gdyż na tej ziemi krwią przodków zroszonej
Maki czerwone strzegły wolność dla niej.
Tu moje gniazdko, ma ojczysta strzecha,
Czule wspominam młodości mej echa.
Siedem nas było i jeden aniołek,
Tatko siwiutki, gdyż dom pełen białek.
Często wieczorem przy zachodzie słońca
Niosła się wdzięczną nutką pieśń dziewczęca.
Rodzice nasi, z pełna motywacją,
Byli zajęci swych cór edukacją.
Wszystkie dorodne, utalentowane,
Wolą rodziców do szkół wysyłane.
Kuszą ponętnie świata nowe drogi,
Więc po kolei opuszczały progi.
Chociaż rodzinka liczebnie wzrastała,
Nasza zagroda chyżo pustoszała.
Coraz mozolniej wlokły się dni żmudne.
Rodzice starsi, na wsi życie trudne.
Często z uczelni do domu spieszyłam,
Wiedząc, jak bardzo tu potrzebna byłam.
Praca na roli mnie fascynowała,
Kontakt z przyrodą dusza ma łaknęła.
Mai był upalny, bzy pachniały cudnie,
Pracą zmęczeni spoczęliśmy zgodnie.
Słońce już zaszło, mrok pełzał mozolnie,
Niemal noc całą uczyłam się pilnie.
Tatko wieczorem w izbie mecz oglądał,
Późną godziną do łóżka się udał.
Noc była krótka, czwartek w blasku zorzy,
Gdy się spać kładłam, budził się świat Boży.
Wtedy nasz rodzic zamknął swe powieki.
Zasnął snem wiecznym, po cichu, na wieki.
Pogrzeb pospieszny, bo żar lał się z nieba,
Dom opustoszał, na nic żyzna gleba.
Pszczoły się roją, a mama w kościele.
Ja mam dwie ręce, a pracy tak wiele…
Minął rok ciężki, zagroda oddana
Państwu na rentę. Mama załamana
Widząc jak szybko, jak bezpardonowo
Rozszabrowano jej życie na nowo.
Też opuściłam me rodzinne strony,
Gdy usłyszałam serca mego dzwony.
Moje wspomnienia cenię ponad życie.
Powracam do nich w ciężkich chwilach skrycie.
Ocena wiersza
Treść
Warsztat
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Miłego wieczoru
Napisałam w jesieni na prośbę moich sióstr.
Pozdrawiam serdecznie
Autor poleca
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności