Radość
Tyle tylko, że istnieje
I to wcale niedaleko
Jest tuż obok więc dlaczego
Nie chcę czerpać z niej garściami?
Bo to jakoś nie zaraża
Mnie przynajmniej się nie zdarza
Żeby drogą kropelkową
Zainfekowało duszę moją
Więc w mym byciu trwam z chmurami
Ale kiedy widzę radość bliskich
To od razu myślę sobie
Że ta radość to "na zdrowie"
Antybiotyk niepotrzebny
Tylko by ugasił zapał
Widzę uśmiech w Twoich oczach
A na ustach grymas szczęścia
To otula mnie w objęcia
I tak jakoś raźniej w duszy
Czyżbym jednak katar złapał?