Wiedźmińska dola
I ghul ich odwiedzi lub zła kikimora
Wtedy wiedźmina szukać poczynają
"Pomocy, poratuj cny mężu!", wołają
Wojownik bez grosza przy duszy przybędzie
Z wierzchowca w zbrojnym rynsztunku wnet zsiędzie
I w sukurs podąży i mieczem zakołysze
Aż wreszcie przywróci nękanym dawną ciszę
I dziwić się będą i chłopy i damy
"Jak wielce wiedźmin ten w mieczu obeznany"
Wieńcami go obrzucą, wynagrodzą złotem
Po to by nazajutrz znów go mieszać z błotem
I ci sami ludzie znów dziwić się będą
"Czemu my musimy żyć tu z tym przybłędą?"
Aż odejdzie wiedźmin, znów psami poszczuty
I choć pełny mieszek, to w duszy jest wciąż skuty
Nie powie nic nikomu, bo nikt go nie posłucha
Nikogo nie obejdzie że wiedźmin nie ma druha
I gdy kolejne okrutne przeżyje pożegnanie
To znów samotny z koniem na szlaku swym zostanie