Zagubienie
Nic nie dawało poczucia bezpieczeństwa i radości .
Pałętała się tak bez celu, bo jaki on miał być?
Tych ciepłych dni zabrakło w uskoku narastającej frustracji beznamiętnych oczu.
I ten krok już nie jest tak sprężysty jak w czasie rozkwitania umiejętnego obserwatora ,
ba miłośnika długich spacerów oplatanych słowami przyjacielskiego promyczka
świecącego prosto z góry na nas .
Tak więc beztrosko zaglądała w nieliczne odmęty ludzkiej próżności.
Im dłużej dusza ta kroczyła ścieżkami krętymi tym mocniej tęskniła
za porankami świeżej jutrzenki .
I tylko chcieć chciała spojrzeć rozmarzona z anielskim uśmiechem błogiego spokoju.
Czy dane jej ogrzać swe obawy w brzasku tego początku dnia co pieszczotliwie otula nas ?