Historia (prawie) prawdziwa
w wywiadzie telewizyjnym
chwalił sobie pobyt
w szpitalu
"Mój Pan
i ja
jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani
zarówno jakością opieki medycznej
jak i przyjazną atmosferą
panującą na oddziale"
szczekał entuzjastycznie
merdając ogonem
kot
rozciągnięty leniwie na kanapie
wytrzeszczył oczy
"Ach więc to tak..."
mruknął
Czym prędzej podbiegł do komody
przeszukał szufladę
"Jest!"
W łapce trzymał ulotkę
z zachęcającym tytułem:
"Zostań psem przewodnikiem.
Satysfakcja gwarantowana."
Chwycił telefon i wybrał numer
"Że co? Że niby kot się nie nadaje?! Jeszcze zobaczycie!"
Był wściekły. To pies może zostać gwiazdą telewizji, a on nie... Niedoczekanie!
Dwa miesiące później
po solidnym szkoleniu
dumny z plakietki
"Kot terapeuta"
rozpoczął pracę
na oddziale dziecięcym
Pozwalał się głaskać
mruczał najsłodziej jak potrafił
przeciągał się rozkosznie
i bawił rzucanymi mu zabawkami
bez żadnych fochów
A kiedy patrzył
w błyszczące oczy
słyszał
szczery śmiech
czuł
radość i nadzieję
swoich
małych przyjaciół
Wiedział
że już nic więcej
do szczęścia
mu nie potrzeba