Mój Anioł
Przyszedł pod lipę, zbawieniec z krainy.
Czekałam na niego...
Już utęskniona.
Usiadł, koło mnie.
Wpatrywał się, we mnie.
Już rozkruszyłam jego serce,
Już czułam, że się mu podobam.
Wygląda jak anioł, z niebiańskiej krainy.
Przyleciał z raju, tam też powróci.
Wróci nie sam, lecz ze mną,
swoją ukochaną.
Jednak wciąż ten niepokój...
Zaprząta me myśli...
Szatan raz po raz,
szepta coś do ucha.
Mówi, pyta, straszy...
A co, gdy jutro już mego anioła...
Nie będzie?