Mas Mas
Uderzam w gaz gaz
Goni mnie czas czas
Bo zjadłem kwas kwas
Za dużo miast miast
Uciekam w las las
Grzeje mnie bas bas
Ty trzęś mi ass ass
Lubię to
Kobieto
Nie lubię ludzi zbytnio
Zbyt inny
Odstaję
I czekam aż mnie wytną
Blant tłusty
Nie palę
Przerobię go na mydło
Choć teksty digital
I tak się nimi wytrą
Mam zero worries bo się bujam jak śmieć
Rozciągam świadomość kiedyś oszukam śmierć
Dziś koduję wiadomość bo dzisiaj na to mam chęć
Unoszę się lekki jak hel a nie ciężki jak rtęć
Nienawidzą
Chcą ukrócić mój lot
Wszędzie widzę swe pomysły myślę what the fuck
Męczy mnie szok więc cofam się do źródeł
Próbuję jednym ruchem
Objąć cały wszechświat
Pomijam barwy szczęścia
Życie maluję dedykacją niby mnich
Nadchodzi wybór
Ktokolwiek byle nie ich
Niech to ktokolwiek byle nie ich
Niech to ktokolwiek byle nie nikt