Rybka
Przetarł oczy zdumione.
Otulił ją swoją kapotą,
Przygładził łuski zranione.
- Zanim w swej głębi utonę,
Spełnię Twe skryte marzenie.
Dam młodą i piękną żonę,
Rozpali w tobie płomienie !
Wnet mu u boku stanęła,
Niewiasta słońcem skąpana.
Zmysłami w mig zawładnęła,
Rumieńcem dziewiczym oblana.
Ze szczęścia się nie posiadał,
Wciąż mu jej było mało!
Z radości zmysły postradał,
Wielbiąc jej boskie ciało.
Ku jego wielkiej rozterce,
Inni też jej pragnęli.
Pocieszał strapione serce,
Że nikt przecież się nie ośmieli...
Lecz ona, żądna pochwały,
Pętała wciąż nowe dusze.
Tak oto męski ród cały,
Cierpiał wraz z nim katusze.
Usiadł zmartwiony nad wodą,
Przywołał rybkę ze złota.
- Mieć żonę piękną i młodą,
To nadzwyczajna głupota…