ziarenka myśli
żebrają o słowa
na temblaku ułudy
kołysze się głowa
wśród wdechów i wydechów
cenzura filtruje
by rozdeptany ślimak
nie mówił co czuje
na propagandy kupie
wataha ucztuje
półprawdy i newsy
gawiedzi serwuje
wśród kurdupli żyrafa
nie ma się gdzie schować
szyję czy kończyny
lepiej amputować
skoro już śmiertelnik
umrzeć w końcu musi
niech się o piękny nekrolog
za życia pokusi
listopad listy pisze
w dywan je układa
miast obcować z naturą
smartfon człekiem włada
każdy umysł percepcję
wyjątkową miewa
zależną od sadzenia
czy ścinania drzewa
im więcej kontrabandy
w swoich trzewiach mamy
tym więcej swoich lęków
w przestrzeń przemycamy
człowiek który w pośpiechu
stare drzewa mija
nie dostrzega jak ptaki
gniazda na nich wiją