Krzykliwy manifest z głupia frant
Zaciekle, wściekle, lirycznie, ślicznie, wieszczę. Tragicznie, komicznie, apelując wrzeszczę i krzyczę! Na poklask nie liczę. Złowieszcząc szydzę, bo widzę, bo słyszę, bo wszystko jest w pędzie i wciąż w pędzie będzie. Namiętnie i smętnie, zbiorowo, samotnie, pogodnie okropnie.! W określoną stronę, a potem powrotnie. W zgiełku, gdzieś na stacji, w lesie, w ubikacji.. W książkach zapisanych, w zabawach nieznanych. Hej! W białych obłokach i na górskich stokach. Z tarczą i na tarczy. Z tej i z tamtej strony, z całych sił krzyczę: - Wystarczy! Wystarczy!
Niech mój głos cały świat usłyszy!: światu potrzeba zwyczajnej miłości, życzliwości, uśmiechu i CISZY!
Żona na to rzekła: Boguś, jednak krzyczysz.
Bogumił Pijanowski