Ryzyko podjąłem
by w ramach przeprosin
po cieniutkiej linie
przenieść nad przepaścią
swoje kochanie
i pomyślałem
o mamie Jadzi
jaką była wspaniałą kobietą
nie mogę jej zawieść
przecież zdobyłem
teściowej serce
gdy była z nami
że córce a mojej żonie
rany nie zadam
wziąłem na ręce
mocno przytuliłem
w myślach do Boga
się modlę
bez Ciebie Panie
kroku nie zrobię
oczy zamknąłem
z pewnością sokoła
na linę wskoczyłem
dostałem skrzydeł
nim się obejrzałem
z perełką życia
na drugiej stronie byłem